Yahu Pawul VS. Franciszek Walicki (Gazeta Muzyczna 1998 - spór o prawdę)



  
     literatura mniejsza :-))))))     













... wolność to możliwość mówienia czy pisania ludziom tego czego nie chcą słuchać ...  

George Orwell



 




publikacja historyczna o ludziach,

organizacjach, itp. szkodliwych tworach 

działających na terenie Polski w latach '70 i '80

 







Jest cała masa "komuno-szmat", zawoalowanych beneficjentów i pieszczoszków tamtego systemu dziś usiłujących się przedstawiać, jako jego przeciwnicy na niwie politycznej czy choćby kulturowej jako weterani walki z systemem etc. I dlatego właśnie próbuje wyciszać i pacyfikować się wszelkie głosy mogące naruszyć ich wyidealizowane, nieprawdziwe wizerunki...

_________________________________________________________



"zaległości z przeszłości"


1.)
W kwietniu 1998 roku opublikowałem w Gazecie Muzycznej artykuł "Były sobie Dyskoteki".

BYŁ TO PIERWSZY W HISTORII POLSKICH DYSKOTEK I DEEJAYÓW ARTYKUŁ MOCNO, OTWARCIE I ODWAŻNIE KRYTYKUJĄCY TO CO DZIAŁO SIE NASZYCH DYSKOTEKACH W CZASACH PRL - - - vide text poniżej:



UWAGA  !!!
POWAŻNE  OSTRZEŻENIE

To nie jest szkolna klasówka czy dyktando dla nauczycieli to jest prawdziwy i oryginalny artykuł prasowy, oparty na współczesnym, codziennym i potocznym języku - zawierający wulgaryzmy, drastyczne i ostre sformułowania oraz określenia.  Jeżeli jesteś bigotem/dewotem to nie czytaj  bo narazisz się na stres, zdenerwowanie i możesz dostać sraczki, co mocno zmartwiłoby - J autora.

________________________________________________________________________________________



" były sobie dyskoteki"

DZIEDZICTWO PRZESZŁOŚCI
czyli Spadek Po Prześladowcach  
 


...   ludzi światłych i inteligentnych 
       od ludzi prymitywnych i głupich
       odróżnia mądrość czyli wiedza
           o przeszłości ...



 Napisałem  poniższy  tekst  dla  porządku  historycznego .

Chodzi  oto  aby  dzieciaki  dzisiaj  panujące  w  polskich  dyskotekach  wiedziały  jak  to  było  30  lat  temu , w  pionierskich  czasach , kiedy  ja  byłem  dzieciakiem  zafascynowanym profesją  disc -jockeya  zwanego  w  Polsce  licho  wie  po  co  prezenterem .   Nas  ścigano  30  lat  temu  z  innych  powodów   niż  ścigają  dzisiaj  was .  Tamci  prześladowcy  odeszli na  " zasłużone "  i  bardzo  wysokie  emerytury , a  ich  spadkobiercy  ( dmc  Polska / zaiks / zpav )  działają  tak  samo  podstępnie , z  podobną  do  swych  poprzedników  podłością , aby  " zasłużyć "  na  swoje  belki  i  gwiazdki  w  karierze  oraz  wysokie  emerytury .  Upłynęło  sporo  cennego  czasu , nastąpiły  ponoć  jakoweś  przemiany .  We  współczesnej Polsce  ciągle  jednak  odbija  się  brzydkie  echo  minionych  czasów .  Nadal  bezkarnie  panoszą  się  tutaj  prześladowcy  deejayów , a  po  kątach  kryją  się  ich  przerażone  ofiary  !!!


Zakazane  Wspomnienia  czyli  Odginanie  " Prawdy "

Janusz  Popławski  szef  Gazety  Muzycznej  zapytał  mnie  kiedyś - " Panie  Janku  co  Pan  teraz  robi  bo  wygląda  mi  na  to , że  za  bardzo  żyje  Pan  przeszłością " .  Pytanie  miało związek  z  poniższym tekstem , który  mu  przesłałem  do  druku .  Nie  przypuszczałem , że  można  tak  do  tego  podejść .  Sądziłem , że  opisane  zdarzenia , sytuacje   ( dzisiaj  już historyczne  bo  sprzed  25 - 30  lat  lat  )  zainteresują młodych  deejayów , czytelników .  Dalej  w  to  wierzę  pomimo , że  pan  Popławski  opuścił mi  wtedy  szlaban  i  poniższego artykułu  do  druku  nie  dopuścił . 

Powody  takiego  stanu  spraw  mogły  być  różne .  Jeden  z  nich  ( chyba  bardzo  istotny )  to  ten , że  mój  tekst  był  bardzo  ostrym  i  krytycznym  komentarzem  książki  Franciszka Walickiego  " Szukaj  Burz  Buduj "  ( króciuteńkiego  rozdzialiku  zatytułowanego  " w  Ogniu  Dyskotek " - str.  od  204 - 209 )  oraz  opartego  na  niej  artykułu  Walickiego  w  Gazecie Muzycznej  ( nr.  7 / 8 /  '98 )  zatytułowanego  " W  Ogniu  Dyskotek "  .  Walicki  i  Popławski  współpracowali  ze  sobą  przez  wiele  lat  w  zespole  Niebiesko  Czarni .  Inny  powód mógł  być  podyktowany  strachem  Janusza  Popławskiego  przed  reakcją  kilku  osób , tzw.  " ikon "  polskiego  biznesu  muzycznego  czy  polityki  na  mój  napisany  ostrym  ( jak zwykle )  językiem  artykuł   .  No  ale  jeśli   moje   wspomnienia  mają  być  niezakłamane , szczere  i  prawdziwe  to  tak  właśnie  powinny  być  przelane  na  papier  jak  to  niniejszym / poniżej  uczyniłem .
____________________________________________________________________________

" Weryfikacje  dla  prezenterów  dyskotekowych "  w  Polsce  były  tym  samym  czym dla  prasy , literatury  czy  filmu  była  CENZURA !    Kilku  ćwoków  decydowało  co  cacy  a  co  be .  Nic  bardziej  chorego .  Tym  osławionym "  weryfikacjom "  podlegał  już   wcześniej  świat  rocka  zwany z  polsko - angielska  big - beatem .  Nie  jeden  dobry  rock 'n' rollowy  muzyk polski  ( tak  samo  jak  później  deejaye )  był  prześladowany  i  uwalany  na  każdym  kroku  ( np.  Czesław  Niemen ) . Idea  była znana ,  jej  działanie  też , a  zatem  skierowanie dyskotek  i  deejayów  w  te  same  koleiny  było  działaniem  świadomym .  Wyrządziło  to  dużo szkód  jak  wszędzie  gdzie  zastosowano  kontrolę  i  sterowanie  odgórne / centralne . Dzisiaj  nikomu  światłemu  nie  trzeba  specjanie  długo  tłumaczyć  szkodliwości  tych  zbankrutowanych  i  skompromitowanych  zasad  funkcjonowania  PRL . 

Franciszek  Walicki  brał  w  tym  udział  nie  mając  pewnie  świadomości , że  tak  marnie  skończy  komuna  i  jego  paskudne  "  weryfikacje " , " komisje " , " krajowe  rady "  i  temu podobne  zwyrodniałe  wynaturzenia  nakierowane przciwko  polskim  disc  jockeyom .  Dzisiaj  chciałoby  się  wyjść  na  czysto  z  tego  bagna  i  błota , którego  się  narobiło - niestety nie  da  się  ponieważ  są  ludzie , którzy  to  pamiętają , którzy  przez  takich  jak  Walicki  i  jemu  podobni  cierpieli  i  byli  poniewierani . 

Stworzona  przez  Walickiego  podstępnie  " komisja   weryfikacyjna "  tzw. Ministerstwa  Kultury  i  Sztuki chcąca  sprawdzić  inteligencję  i  wiedzę  zawodową  deejayów  zadawała idiotyczne  pytania , kosmicznie  odległe  od  profesji  dyskotekowego  deejaya .  Ci , którzy " weryfikowali "  najczęściej  mieli  mniej  wiedzy  ( lub  nie  mieli  jej  wcale )  od  " weryfikowanych " .  Do  takich  absurdów  doprowadzono . Pytania  były  idiotyczne  ponieważ  członkowie   " komisji "  pytali  o  to  na  czym  się  znali , a  znali  się  na  wielu  rzeczach tylko  nie  na  dyskotekach  i  zawodzie  deejaya !  Kolejnym  absurdem  było  "  weryfikowanie "  tych , którzy  dopiero  co  wygrali  lub  znaleźli  się  w  finałach  Ogólnopolskich Turniejów  Prezenterów  Dyskotekowych .  Znaczyło  to  bowiem , że  nie  byli  to  dobrzy  deejaye , pomimo  sukcesów  zawodowych , lecz  tylko  jakieś  przybłędy , które  pseudo fachowcy  muszą  czym  prędzej  poddać  swoim  ocenom . 

Myślę  sobie , że  istniała  bardzo  dobra  forma  kształtowania  grupy  profesjonalnych  deejayów  poprzez  Turnieje Ogólnopolskie .  Ale  to  była  prosta , uczciwa  i  korzystna  dla deejayów , dyskotek  i  pubiczności  metoda . Taka  metoda  jednak  nie  stwarzała  aż  tak  wielkich  możliwości  manipulacji  i  ingerencji  w  nasze  sprawy  jak   ministerialne   " weryfikacje " .  Władzy , którą  reprezentował  ówczesny  minister  Kultury  i  Sztuki  niejaki  Józef  Tejchma , chodziło  właśnie  oto  by  kontrolować  i  sterować  centralnie  wszystkimi dyskotekami  i  deejayami .  " komisja  weryfikacyjna "  to  tylko  jedna z  brudnych  komunistycznych  form  utrącania  wolnego / niekontrolowanego  rozwoju  dyskotek  i  deejayów .   Były też  i  inne  organizacje : " krajowa  rada  prezenterów  dyskotek "  sterowana  przez  niejakiego  Adama  Halbera ,  z  którym  ja  akurat  miałem  poważne  starcie .  Halber  oszkalował mnie  swego  czasu  w  komunistycznym  szmatławcu  z  Krakowa  STUDENT . 

Pozwałem  nawet  Halbera  do  sądu , ale  okazało  się  ( jak  to  w  komunie ) , że  sprawę będę  toczył  z  wszechmocnym  komunistycznym  koncernem  RSW  Prasa  Ruch  i  tabunami ich  prawników .  Komuchy  umiały  chronić  swoich , prawo  było  ich , wszystko  uchodziło  im  bezkarnie , nawet  bezpodstawne  szkalowanie  deejaya  na  cały  kraj .  Taki  jak  ja samotny  disc - jockey   nie  miał  szans  i  musiał  pozew  wycofać .  W  normalnym  kraju  Halber  poszedłby  siedzieć , jak  każdy  pospolity  przestępca . W  Polsce  zrobił  polityczną , aczkolwiek  pokręconą , karierę  ?!?   Najpierw  był  w  partii  przyjaciół  piwa  ( taka  partia  to  wynik  kretyńskiego  wypadku  na  polskiej  scenie  politycznej - poza  tym  jej członkowie wyglądali  jak  załoga  solidnie  utuczonych  smoków  morskich ) , potem  w  czerwonym  SLD , odkrywając  tym samym  swe  prawdziwe  oblicze  i  komunistyczne  korzenie , by wreszcie  ( O  ZGROZO !!! )   wylądować  w  Krajowej  Radzie  Radiofonii   i  Telewizji .  

W  komunie  zarówno  Franciszek  Walicki , Adam  Halber  czy  wieloletni  szef   " komisji  weryfikacyjnej " Andrzej  Kondratowicz  (  też  nie  wiedzieć  czemu , bo  nigdy  nie  był deejayem  ani  też  nie  znał  się  na  dyskotekach , bo  niby  skąd ? ) - autor  tekstów  piosenek  lansowanych  przez  komunistyczne  media  jako jedynie  właściwe - to  były  święte  i nietykalne  krowy  .  Dopiero  dzisiaj  po  wielu  latach  można  ujawnić  publicznie  krzywdy  jakie  czynili  ci  ludzie  polskim  deejayom .  Walicki  zaprzecza  w  swym  artykule , że dyskoteki  były  poddane  " filtracji "  przeróżnych   pseudo - działaczy , powiązanych  z  ówczesną  administracją  i  władzami .  Całkiem  możliwe , że  Walicki  tego  nie  zauważył  jako , że  jego  dyskoteki  o  nazwie  Musicorama  ( wynik  stosownych  koneksji  z  władzą !!! )  były  zapewne  " uwolnione "  od  takiej  filtracji ?!?   Dalej  Walicki  pisze , że  animatorów  tego typu  rozrywki   i  pierwszych  deejayów   nazywano  w  tamtym  czasie  big - beatowymi  hochsztaplerami  i  cwaniakami szukającymi  łatwego  zarobku .  No  cóż , nie  wszystkich , ja  i dziesiątki  mnie  podobnych  dee  jayów  nie  mieliśmy  nic  wspólnego  z  big  beatem  i  Musicoramą , a  Franciszek  Walicki  i  jego  kolesie  tak  i  to  bardzo  dużo !

Zważywszy , że  owa   zmasowana / ogólnopolska  krytyka  dotyczyła  Musicoramy  łatwo  się  domyślić  intencji  autora  ( niejaki  Stefan  Truszczyński  z  nieistniejacego  już komunistycznego  szmatławca  Sztandar  Młodych ) , że  za  hochsztaplerów  uznał  Walickiego  i  jego  kolesi , którymi  wtedy  byli :


Józef  Tejchma - minister  tzw. Kultury  i  Sztuki,

Jacek  Bromski - wtedy  konferansjer  estradowy - dzisiaj  ponoć (?) reżyser  filmowy ,

Roman  Waschko - znawca  jazzu , autor  artykułów  i  książek , autor  programów  radiowych , agent i donosiciel SB
- - - - czytaj o nim tu: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/roman-waschko-czyli-agent-adam-z-sb.html

Marek Gaszyński - disc  jockey  radiowy , weryfikator deejayów, pierwszy szef KRPD
- - - - czytaj o nim tu: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/marek-gaszynski-szef-krpd-weryfikator.html 

Piotr  Kaczkowski - disc  jockey  radiowy - autor  słynnego  MiniMaxa ,

Witold  Pograniczny - disc  jockey  radiowy z charakterystyczną wadą wymowy ,

Dariusz  Michalski - disc  jockey  radiowy - autor  artykułów  i  książek  muzycznych ,

Zbigniew  Niemczycki - miał płyty więc uchodził za dyskotekowego prezentera, dzisiaj ponoć(?) szanowany  biznesmen ,

Marek  Karewicz - fotograf , który  też  miał  płyty  więc  uchodził  także  za  prezentera  dyskotekowego ,

Jerzy  Kossela - założyciel Czerwonych Gitar, który po rozstaniu z tym zespołem robił różne rzeczy, między  innymi puszczał  swoje  płyty w  dyskotekach ,  
- - - - czytaj o nim tu: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/jana-kras-jerzy-kosela-prezenterzy.html

Jana  Kras - żona  Jerzego  Koseli , która  czasami  puszczała  płyty  męża , 
- - - - czytaj o niej tu: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/jana-kras-jerzy-kosela-prezenterzy.html

Maciej  Dobrski - discjockey dyskotekowy z Warszawy, potem szef tzw. klubu płytowego dla deejayów - płyty  te  były 
produktem  całkowicie  pirackim (!) , aktualnie  emigrant  żyjący  w  Kanadzie ,
- - - - czytaj o nim tu: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/maciej-dobrski-samozwanczy-krol.html

Krzysztof  Szewczyk - miał  płyty  to  był  prezenterem , aktualnie  autor  programu  telewizyjnego .



Nie  rozumiałem co  Walicki  tzw.  ojciec  polskiego  rocka  robił  w  dyskotece . Dla  milionów  młodych  Polaków  był  GURU  od  big - beatu !!!    Nagły , samobójczy  skok  Walickiego  z  big - beatowego  TOPU  do  dyskoteki  zadziwił  pewnie  nie  jednego .  To  tak  jakby  Panowie  Czesław  Niemen  czy  Tadeusz  Nalepa  nagle  zaczęli  puszczać  płyty  w  dyskotekach . Chociaż  muszę  przyznać , że  spotkałem  jednego  znanego  muzyka  z  wieśniackiej  grupy  No  To  Co - Jerzego  Grunwalda  puszczającego  płyty   w  znanej  katowickiej  dyskotece "  Melodia " . Tragikomiczne  było  to  zjawisko . 

Niepotrzebnie  Franciszek  Walicki  ubabrał  sobie  biografię  tymi  dyskotekami .  Zostało  to  stworzone  i  od  początku  należało  do  innych  ludzi .  Podłączenie  się  Walickiego  do rodzącego  się  zjawiska  = dyskoteka =  było  tak  samo  śmieszne  i  bulwersujące  zarazem  jak  na  przykład  dzisiaj  byłobyto  gdybym  ja  ufarbował  sobie  głowę  na  zielono , przyczepił  kolczyk  do nosa , zacisnął  w  zębach  gwizdek , założył  pomarańczowe  spodnie  i  okulary  słoneczne  na  czubek  głowy  po  to  aby  udawć  deejaya  w  stylu  techno .

Franciszek  Walicki  przyznaje  się  dobrowolnie , że  doprowadził , wraz  z  ówczesnym  ministrem tzw.  Kultury  i  Sztuki  ( wspomnianym  wcześniej  Tejchmą  )  do  powołania  " komisji weryfikacyjnej  dla  prezenterów  dyskotekowych "  ( PRZYPOMNĘ - JEDYNEJ TAKIEJ NA CAŁYM WIELKIM ŚWIECIE ! ) .

"  Komisja "  owa  powstała - jak  pisze  Walicki  po  to  by  ustrzec  polskie  dyskoteki  przed  zagładą , a  zgładzić  je  mieli  niezależni  i  wolni  deejaye  tacy  jak  ja  i  setki  mi  podobnych .  Walicki  uznał  siebie  za  wyrocznię  boską  od  spraw  dyskotek  i  wykonał  wraz  z  kolesiami  ogromną  zdradę . 

Dzisiaj  po  latach  wiemy  już , że  dyskoteki  uległy  całkowitej  zagładzie  ( w  stosunku  do  początku  lat  '70 )  po  jakichś  dzięsieciu  latach  " działalności " :   " komisji  weryfikacyjnej dla  prezenterów "  , " krajowej  rady  prezenterów "  oraz  ich  " kursów "  po  , których  delikwent  wychodził  100 %  głupszy  niż  był  przed  owym  " kursem " .   Odpowiedzialni  za  to są  między  innymi :  Franciszek  Walicki , Andrzej  Kondratowicz ,  Adam  Halber , Józef  Tejchma  i  inni , o  których  napiszą  zapewne  ( zachęceni  przeze  mnie )  prawdziwi  deejaye z  lat  '70  i  '80  . 

Chwali  się  Walicki , że  jego  i  kolesiów  zamiarem  było  wyeliminowanie  z  dyskotek  osób  o  zerowej  inteligencji ( ?! )  i  chałturników .   Walicki  i  jego  klika  nie  tylko , że  nie wyeliminowali  osób  o  " zerowej  inteligencji "  ( są  takie  Panie  Walicki ? )  oraz  chałturników ,  ale  właśnie  takimi  zasypali  polskie  dyskoteki !!!       Niezależni  i  wolni  deejaye  na pewno  tego  nie  zrobili  ponieważ  byli  odsunięci  od  decydowania  o  losach  i  rozwoju  dyskotek  w  Polsce .   Inna  bzdura  polegała  na  tym , że  ci  którzy  z odgórnego  dyktatu  " weryfikowali "  i  " zarządzali "  deejajami , żadną  miarą  nie  mogli  od  owych  deejayów  być  lepsi  ( wiedza / doświadczenie / umiejętności ) .  To  były  początki dla  wszystkich  i  nikt  nikogo  poziomem  zawodowym  nie  przebijał .  Różniliśmy  się  tylko :  chęciami , uporem , uczciwością , rzetelnością , wiekiem , sprzętem , zapałem , talentem , zestawami  płyt  czy  wreszcie  marzeniami .  Jak  zatem  równi równych  sobie  mogli  " weryfikować " ???   

Odpowiadam - tylko  i  wyłącznie  drogą  podstępu , dyktatu  i  wymuszeń .  Zniewolenie  w  tej  dziedzinie niczym  się  nie  różniło  od  tego  z  innych  dziedzin  życia  w  PRL - owskiej rzeczywistości .

Między  mną  a  Walickim  i  jego  uprzywilejowanymi  kolesiami  była  także i  taka  zależność , że  zgotowany  mi  przez  nich  los  był  o  wiele  cięższy  do  zniesienia , zarówno  dla mnie  jak  i  osób  ode  mnie  uzależnionych / blisko  związanych  czyli  mojej  żony , dzieci , spracowanej  i  starej  matki , która  wierzyła  w  dążenia  i  marzenia  syna - niż  by  to  było wtedy  kiedy  by  pozostawiono  polskie  dyskoteki , mnie  i  innych  deejayów  w  spokoju .  Był  to  los  deejaya  poniewieranego , poniżanego  i  prześl


 ////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


KASUJEMY !!

darmowy dostęp do unikalnych informacji z tego bloga,  

pozostawiając jedynie króciutkie fragmenciki


od teraz informacje te będą dostępne
w mojej mega-książce – vide objaśnienia poniżej:

 ----------------------------------------



DISCJOCKEY
... zdeptane marzenia ...

+ pierwsi polscy deejaye disco





Napisałem pierwszą i póki co jedyną w Polsce, niezwykle unikalną oraz bardzo, ALE TO BARDZO OBSZERNĄ (!!) książkę o historii polskich dyskotek i deejayów – opartą na moich przeżyciach oraz doświadczeniach jak również wywiadach z innymi pionierami dyskotek i zawodu deejaya w Polsce + zdobytych przez lata materiałach.

Książka opisuje fakty i zdarzenia w okresie od 1970 roku - czyli roku pojawienia się pierwszych dyskotek i deejayów w formie dość zmasowanej.

Tak wielka objętościowo książka jest dostępna (Z KONIECZNOŚCI) tylko w postaci elektronicznej - do odczytania na ekranie komputera, itp. (treść / text pliki PDF + fotografie pliki jpg.) Treść stanowi ponad kilkaset stron tekstu, a ilustracje to setki fotografii polskich i zagranicznych.

Gdyby taką książkę wydrukować to musiałaby zawierać z 1.500-2.000 lub więcej stron formatu A4 :-)))))))) – a jej cena byłaby absurdalna ...

Książkę można kupić u mnie / moim sklepie e-Bay płacąc 97zł na rzecz autora:

Po otrzymaniu zapłaty przesyłam DVD+R z zawartą na nim książką (ponad 1GB tekst i foto) na wskazany adres.

 Książka zawiera między innymi:

* treść opisującą moje przeżycia jako deejaya - przez ponad 40 lat – począwszy od 1970 roku (178 stron tekstu)

* wywiady z innymi deejayami pionierami zawodu z lat ’70 i ‘80 (ponad 20 wywiadów! - ponad 170 stron tekstu)

* ogromną ilość historycznych fotografii

* skany komunistycznych dokumentów takich jak:

- słynny i ukrywany przez kilkadziesiąt lat „Raport o Stanie dyskotek dla władz PRL” napisany przez  Franciszka Walickiego

- przeróżne dokumenty komunistycznej organizacji o nazwie ‘Krajowa Rada Prezenterów Dyskotek’ – KRPD) narzuconej polskim deejayom przez karierowiczów z naszego, ówczesnego środowiska oraz władze PRL celem nadzoru / kontroli oraz politycznego ukierunkowania = prześladowania nieposłusznych deejayów

 - liczne materiały o słynnych i niespotykanych nigdzie na świecie komunistycznych ‘weryfikacjach’ polskich deejayów

- moje liczne, edukujące artykuły na temat historii dyskotek i deejayów oraz artystach i innych zjawiskach związanych z dyskotekami i przemysłem muzycznym

 - liczne skany przeróżnych artykułów prasowych (polskich i zagranicznych) z lat ’70 i ’80 powiązanych z tematem dyskotek i deejayów

***

Pomimo, że jest to tak obszerny materiał / książka - to i tak w moim archiwum znajduje się ze 100-razy więcej materiałów na temat historii dyskotek i deejayów, głównie tej światowej (po angielsku) bo historia polska to maleńki procencik tego co działo się na świecie :-)))))) - a co pojawi się niebawem w innej mojej książce w języku angielskim ...







more on No 1 disco & deejay history 
website worldwide: www.djsportal.com




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz